niedziela, 10 marca 2013

302. Kluski kładzione i kilka słów o moich studiach.

Przepis podpatrzony u Slyvvi. Próbowaliście już? U mnie są do powtórzenia:)

Jabłkowe kluski kładzione na mleku z rodzynkami w czekoladzie.
Apple put noodles with milk and raisins in chocolate.


Rodzynki w czekoladzie przywiezione przez Tatę z Czech. Niepozorne opakowanie z wiewiórką, a przebiły smakiem wszystkie, których próbowałam, począwszy od wszelkich marketowych, poprzez cukiernie typu Sowa, skończywszy na Marks&Spencer:)

Od czasu do czasu w komentarzach pojawia się pytanie, co studiuję. Ogólnie rzecz biorąc, elektronikę. W styczniu obroniłam pracę inżynierską na moim 'macierzystym' wydziale, zajmującym się raczej mikroelektroniką i rozpoczęłam studia magisterskie na pokrewnym, bardziej związanym z elektroniką ogólną.
Kiedy pisałam maturę, śmieszne i grubo wyolbrzymione wydawały mi się głosy o tym, że na studiach maturę ma się co pół roku, ale praktycznie każdy student niestety to potwierdzi:) Co pół roku kilka(naście) dni w trybie zombie, jako zapłata przez przebalowany semestr, chociaż na Politechnikach (a przynajmniej mojej) nie do końca można sobie olewać semestr.. Patrząc z perspektywy, wbrew powszechnym głosom, pierwszy rok był dla mnie najłatwiejszy, schody zaczęły się w okolicach drugiego, miałam odetchnąć na semestrze przeznaczonym na pracę inżynierską, ale nic z tego ;) Uciekłam zmęczona strukturą wydziału i niektórymi prowadzącymi, a teraz mam wrażenie, że spadłam z deszczu pod rynnę.. Magisterskie miały być bardziej lajtowe, poszłam do pracy, a teraz ledwie starcza mi czasu na cokolwiek, bo kiedy nie biegam między pracą a uczelnią, nie uczę się wymaganych na tym semestrze języków i nie rozwiązuję zadań, to właściwie wolę złapać wolną chwilę na sen.
Nie mniej jednak, wszystkim tegorocznym i przyszłym maturzystom z całego serca polecam studia na polibudzie, rozpiętość kierunków jest tak ogromna, że prawie każdy znajdzie coś dla siebie. Mimo, że chciałam studiować inny kierunek, nie żałuję, że jestem tu gdzie jestem. Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie na innej uczelni i ilekroć stanęłabym przed wyborem, zrobiłabym tak samo. Studia wygenerowały nieprawdopodobną ilość wspomnień:) I nie wyobrażam sobie jednak, że za niecałe 1,5 roku je skończę.
A jeśli ktoś teraz stoi przed wyborem, to myślę, że mimo wszystko lepiej studiować dalej, a na lepszej uczelni, bo głosy, że 'przecież politechnika to politechnika, nieważne która' są okropnie dalekie od rzeczywistości... Także pamiętając rankingi, z PWr zaraz po PW, mam nadzieję, że niedługo któreś z Was spotkam gdzieś w kampusie :)


23 komentarze:

  1. czeskie słodycze są przepyszne :D
    ja do studiowania mam jeszcze daleeeko. ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. eh, ja już niestety po tym wyborze, ale ciekawi mnie bardzo czym chciałabyś się zająć po magisterskich :)? a gdzie pracujesz, jeśli można wiedzieć? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracuję w firmie zajmującej się oświetleniem LED i jestem tam montażystką elektroniki;)
      Na specjalizację chcę wziąć aparaturę elektroniczną i myślę o projektowaniu, ale na razie to bardzo luźne pomysły:)

      Usuń
  3. a niestety w sensie, ze fajnie byloby przenieść się kilka lat wstecz :d

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciągle widzę te pyszne kluchy :D

    Przede mną jeszcze przynajmniej 4 lata zanim wybiorę się na studia ale jak już o tym myślę to politechnika jest gdzieś na czele.

    OdpowiedzUsuń
  5. śniadanko bardzo smaczne:) bardzo dobrze, że wybrałaś sobie kierunek który Ci odpowiada:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo pysznie to wygląda :)
    Ja jestem mam trochę czasu zanim studnia zacznę wybierać.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie kociolek-pysznosci.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie próbowałam, ale w najbliższym czasie na pewno zrobię! Uwielbiam rodzynki w czekoladzie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nie próbowałam, ale muszę, bo te kluseczki kuszą! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. mniam ! kluseczki takie pyszne ,że sama je dziś robię ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Coraz częściej widuję te kluski, muszę ich wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. jeszcze ich nie próbowałam, ale niedługo się skuszę:) Polibuda fajna sprawa, we Wrocławiu podobno jest świetna, ale jest też niesamowicie ciężko (mam w najbliższym otoczeniu inżynierów i przyszłych inżynierów, z PWr i Uniwersytetu Przyrodniczego, więc wiem jak jest) i podziwiam Ciebie:) skończyłam Uniwerek, jestem typową humanistką, mogę się uczyć dzielnie książek na pamięć, lubię się uczyć języków, ale bardziej ścisłe przedmioty... no cóż, ciężej mi zawsze przychodziły :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oooo naprawdę ambitna z Ciebie osoba! :D I wydaje się o dziwo, że naprawdę lubisz kierunek który obrałaś, a przecież do prostych nie należy..

    Odnośnie śniadanka to naprawdę wygląda pysznie..Mmm to takie miłe uczucie kiedy coś tak niepozornego, tak miło nas zaskakuje . :)

    OdpowiedzUsuń
  13. też muszę je wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Muszę zrobić te jabłkowe wkońcu;)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja dzisiaj żałuję, że wybrałam Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, a nie Polibudę, no ale przepadło.. wolałam studiować niż się uczyć, to teraz mam ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. wyglądają tak apetycznie, że na pewno wypróbuję! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Muszę koniecznie wypróbować! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wypróbowałam od razu tego samego dnia, kiedy to pokazały się na porannych. Przypomniały mi mamine placki z jabłkami, tak samo delikatne i słodkie. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ojejku, pyszne takie kluseczki :)
    Rozumiem Twoje zabieganie- na 1 roku dietetyki było łatwo więc wzięłam sobie 2 kierunek. I teraz mam- przeładowany tydzień, bo na dietetyce zaczęły się prawdziwe schody. Trzeba zacisnąć zęby i pocieszać się, że odetchniemy po studiach. (?) :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Też dziś je jadłam - ultrapyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam kluski lane ♥ Pysznie wyglądają!

    OdpowiedzUsuń