Przepis podpatrzony u
Slyvvi. Próbowaliście już? U mnie są do powtórzenia:)
Jabłkowe kluski kładzione na mleku z rodzynkami w czekoladzie.
Apple put noodles with milk and raisins in chocolate.
Rodzynki w czekoladzie przywiezione przez Tatę z Czech. Niepozorne opakowanie z wiewiórką, a przebiły smakiem wszystkie, których próbowałam, począwszy od wszelkich marketowych, poprzez cukiernie typu Sowa, skończywszy na Marks&Spencer:)
Od czasu do czasu w komentarzach pojawia się pytanie, co studiuję. Ogólnie rzecz biorąc, elektronikę. W styczniu obroniłam pracę inżynierską na moim 'macierzystym' wydziale, zajmującym się raczej mikroelektroniką i rozpoczęłam studia magisterskie na pokrewnym, bardziej związanym z elektroniką ogólną.
Kiedy pisałam maturę, śmieszne i grubo wyolbrzymione wydawały mi się głosy o tym, że na studiach maturę ma się co pół roku, ale praktycznie każdy student niestety to potwierdzi:) Co pół roku kilka(naście) dni w trybie zombie, jako zapłata przez przebalowany semestr, chociaż na Politechnikach (a przynajmniej mojej) nie do końca można sobie olewać semestr.. Patrząc z perspektywy, wbrew powszechnym głosom, pierwszy rok był dla mnie najłatwiejszy, schody zaczęły się w okolicach drugiego, miałam odetchnąć na semestrze przeznaczonym na pracę inżynierską, ale nic z tego ;) Uciekłam zmęczona strukturą wydziału i niektórymi prowadzącymi, a teraz mam wrażenie, że spadłam z deszczu pod rynnę.. Magisterskie miały być bardziej lajtowe, poszłam do pracy, a teraz ledwie starcza mi czasu na cokolwiek, bo kiedy nie biegam między pracą a uczelnią, nie uczę się wymaganych na tym semestrze języków i nie rozwiązuję zadań, to właściwie wolę złapać wolną chwilę na sen.
Nie mniej jednak, wszystkim tegorocznym i przyszłym maturzystom z całego serca polecam studia na polibudzie, rozpiętość kierunków jest tak ogromna, że prawie każdy znajdzie coś dla siebie. Mimo, że chciałam studiować inny kierunek, nie żałuję, że jestem tu gdzie jestem. Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie na innej uczelni i ilekroć stanęłabym przed wyborem, zrobiłabym tak samo. Studia wygenerowały nieprawdopodobną ilość wspomnień:) I nie wyobrażam sobie jednak, że za niecałe 1,5 roku je skończę.
A jeśli ktoś teraz stoi przed wyborem, to myślę, że mimo wszystko lepiej studiować dalej, a na lepszej uczelni, bo głosy, że 'przecież politechnika to politechnika, nieważne która' są okropnie dalekie od rzeczywistości... Także pamiętając rankingi, z PWr zaraz po PW, mam nadzieję, że niedługo któreś z Was spotkam gdzieś w kampusie :)