Szalony weekend zaczął się w piątek od wizyty w lokalnym, dolnośląskim browarze Widawa, z którego wróciliśmy pomarańczowym trabantem...:) Sobota rozpoczęta owsianką, którą ugotował mój BF, a później sushi, spacery i zachód słońca oglądany z aquaparku.
Niedziela wystartowała ogromną porcją pancakes w Central Cafe, a później była zabawa w geocaching! Taki wiosenny weekend w październiku.
Jedna z 4 znalezionych przez nas skrytek. Wzięłam z niej sobie spinacz do papieru w kształcie serduszka, a zostawiłam latarkę z pakietu startowego Wrocławskiego Maratonu.
Owsianka z Weetabixami i kakaowym masłem orzechowym, ugotowana przez S.
Pancakes ze słodzonym mlekiem i owocami.
Pancakes były pyszne, dla mnie wersja owocowa, a S. wybrał wykąpaną w czekoladzie. Przepyszne, choć zbyt ogromne porcje zjedzone w być może ostatni tak słoneczny poranek w tym roku.
I jeszcze kilka ostatnich śniadań z domu:
Owsianko-manna z serkiem senikowym, jagodami i rodzynkami.
Owsianka z wiórkami kokosa i mango.
Owsianka z czekoladą, kakao i jagodami (bez mleka).