Postanowiłam, że wczorajsza impreza była ostatnią przed obroną... I była tego godna ;)
Co do wczorajszego kremu pistacjowego, to jest z Niemiec, ale nie jest jakiś super dobry, niestety.
Jajka sadzone, smażone pomidory z oliwą i bazylią, orkiszowa bułka z serem i świeży sok gruszkowo-jabłkowy.
Eggs, fried tomatoes with olive and basil, spelt bun with cheese and fresh apple pear juice.
Smażone pomidory mmmm co za smaki
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić? Pyszne śniadanie, dobra energia na cały dzień. :)
OdpowiedzUsuńubóstwiam smażone pomidory z jajeczkami, ach .. już wiem co zjem jutro na śniadanko :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Szana!
jeja, pyszności. :)
OdpowiedzUsuńjak ja dawno nie jadłam jajek sadzonych :P
Jak ja dawno nie jadłam sadzonych jaj:D
OdpowiedzUsuńTe jajk na mnie patrzą :O
OdpowiedzUsuńjak się człowiek wyszaleje to lepiej się później uczy :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się udało!
OdpowiedzUsuńpycha
OdpowiedzUsuńtakiego serka to dopiero dawno nie jadlam ;p
OdpowiedzUsuńobrona ? kurcze, nie zazdroszcze:P
OdpowiedzUsuńszkoda ,że u nas takich kremikow nie ma ;/
OdpowiedzUsuńsuper śniadanko ;D