wtorek, 1 września 2015

1189.-1199. Moje urodziny i śniadania na Krecie.

Dziś są moje urodziny! Obudziłam się rano sama w mieszkaniu, jako, że dziś ostatni dzień urlopu, a wszyscy albo w pracy, albo w rozjazdach :) Upiekłam miniaturowy tort z różanym kremem, jaki sobie wymarzyłam, wskakuję w sukienkę i lecę celebrować ten ulubiony dzień!

Ostatni tydzień spędziłam za to na Krecie. Niestety, zwyczaju celebrowania śniadań w Grecji nie ma praktycznie w ogóle, w związku z czym turystę musi zadowolić śniadanie śródziemnomorskie, angielskie lub miejscowy pączek. Te ostatnie są gigantyczne i naprawdę dobre. Podobnie gigantyczne były arbuzy, dla lokalsów chyba równie pospolite, jak dla nas w Polsce jablka. Poza tym, muszę przyznać, że sałatka grecka w Grecji faktycznie smakuje inaczej, bo o ile u nas takiej nie jadam, bo po prostu nie lubię, tam pałaszowałam ze smakiem. Popularne gyrosy to tam też inna bajka, a ryby i owoce morza są wręcz wyśmienite! Do tego dobre, domowe wino, bo o dobre piwo w naszym miasteczku było ciężko... Tydzień upłynął więc pod znakiem dobrego jedzenia, wina, kąpieli w cieplutkim morzu, a wszystko przy akompaniamencie greckiej muzyki i wieczornych greckich tańców!

Urodzinowo: Waniliowy torcik z kremem różanym i posypką.

"Blaty" torcika upiekłam tak jak zwykłe muffiny na maślance, z dodatkiem pasty waniliowej. Krem to połączenie ricotty z konfiturą płatków róży i odrobiną czerwonego barwnika.

Śniadanie w dzień przyjazdu, po drzemce na przybasenowych leżakach: u mnie bułka z szynką i serem, S. wybrał ślimaczka z rodzynkami, a do tego świeży sok pomarańczowy.

Kolejne śniadania hotelowe:
Jajko sadzone, kiełbaski, minikofta, bułka z pastą z suszonych pomidorów, serem i pomidorem, nadziewany liść winorośli (z okropnym, kwaśnym nadzieniem...).

Jajko na twardo, kanapki, a na deser ciasto z lokalną 'nutellą' (pierwsza podróba nutelli, która mi smakowała!).

Znowu jajka, kiełbaski i kanapki...

Płatki i suszone banany z mlekiem, różne wypieki z 'nutellą', melon i śliwka.

Jajka, bekon, kanapki i surówka z majonezem, który w Grecji jest okropny.

Powtórka z rozrywki :)

Naleśniki z bananem, syrop i 'nutellą', zimne mleko.

Dzień wyjazdu, u S.: koktajl z mleka ryżowego, banana i mango, kakao z marshmallows.

Po powrocie, na Śląsku:Rogalik z masłem i powidłami.

7 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego! :* Zazdroszczę wyjazdu, w Grecji nigdy nie byłam, ale musi tam być pięknie! No i te naleśniki - pycha :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego co najwspanialsze! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sałatki greckiej chciałabym spróbować, właśnie takiej prawdziwej! Póki co jadłam tylko oryginalną fetę i ta rzeczywiście smakuje zupełnie inaczej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno odnalazłabym się w smakach Grecji, może oprócz majonezu XD

    OdpowiedzUsuń