wtorek, 2 czerwca 2015

1107.-1110. Kraków

Weekend z moim S. spędziliśmy w Krakowie, nie byłabym sobą, gdybym jako jednej z atrakcji nie
potraktowała kwestii kulinarnych.. Przed wyjazdem wygooglowałam knajpy, do których musimy się udać, a ponieważ oboje jesteśmy wielbicielami hummusu, padło m.in. na takie właśnie miejsce. Rzekomo najlepszy hummus w Krakowie i nasz najlepszy już chyba teraz też! Do 'Hummus Amamamusi' dorarliśmy w potwornym deszczu i musieliśmy jeszcze czekać na miejsce, ale warto było. Tak bardzo warto, że jeszcze wzięliśmy pół kilo na wynos...



Więc dwa kolejne nasze śniadania wyglądały dokładnie tak:

Hummus kuminowy z warzywami i pieczywem.


Pierwszego dnia postawiliśmy na prostotę:

Kanapka z łososiem, jajkiem i warzywami. Dla S. tarta z łososiem. I ciasteczka bananowe na deser.



Zdarzyło nam się też zjeść gigantyczne burgery...

A dziś, już w domu, stara dobra klasyka.

Gotowana wieczorem owsianka z suszonymi owocami, amarantusem, konfiturą i masłem orzechowym.

4 komentarze:

  1. No nie, mieszkam w Krakowie, a tej knajpki z Hummusem nigdy nie odwiedziłam. Nawet o niej nie słyszałam! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto tam iść lub zamówić sobie na wynos. Humus jest bardzo dobry!

    S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A po humusie warto się przejść do Tea Time na bardzo dobre piwo ;)

      Usuń
  3. Ja się nie dziwię, że uwielbiacie hummus.Jest pyszny! :)

    OdpowiedzUsuń