środa, 25 września 2013

501. Płatki z Marks&Spencer.

Do Marks&Spencer chodzę z dwóch powodów: po zakup masła orzechowego, którego żadne inne jeszcze nie zdołało mi zastąpić i... żeby zobaczyć, czy przypadkiem jakiemuś produktowi nie kończy się termin ważności i nie ma naklejonej żółtej naklejki z bardzo niską ceną...;) Tak właśnie było tym razem.


Płatki jabłkowo-cynamonowe z gorącym mlekiem.
Apple Cinnamon flakes with hot milk.

11 komentarzy:

  1. mm widziałam je , ale nie wzięłam :< Szkoda że nie mam tego sklepu bliżej, bo z ciepłym mlekiem prezentują się świetnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A próbowałaś kiedyś masła z Lidla ?

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja dzisiaj w Mark&Spencer zakupiłam lemoniadę z żółtką nalepką :D Niestety, wszystkie płatki były w normalnych cenach :< Szczęściara :D

    OdpowiedzUsuń
  4. ..takie płatki przypominają mi dzieciństwo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kurcze, nigdy nie kupiłam tam nic oprócz masła orzechowego :D muszę zobaczyć co tam jeszcze ciekawego mają, jak będę w Warszawie :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłam dziś w Marksie i owszem kupiłam drugi raz masło orzechowe, ale moim zdaniem NIE jest absolutnie powalające ;P Żałuję, że nie kupiłam tych płatków, no cóż daleko nie mam, następnym razem :P

    OdpowiedzUsuń
  7. warto, jak widać! i pysznie to skutkuje ;) a masło orzechowe z M&S rzeczywiście jest najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię tam chodzić i tez po masło, ale nie tylko. Jakie smaczne śniadanko!

    OdpowiedzUsuń
  9. A warte są tej swojej ceny? Bo głównie nad tym się zastanawiałam. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. z marksowospencerowych płatków polecam musli owocowe i granolę orzechową (choć nieco droga). masła orzechowego nie próbowałam, choć korciło, polecasz...?

    aha, co do żółtych nalepek - ten system czyszczenia półek w M&S ratuje mi życie, uwierz :D w ten sposób załatwiam sobie każdego dnia obiady za grosze.

    OdpowiedzUsuń