wtorek, 14 maja 2013

367. Halava

Podręcznik z równań różniczkowych patrzy srogim okiem, ale ja i Taniec ze smokami udajemy, że tego nie widzimy...

Zapomniałam zupełnie o tej potrawie, przypomniała mi wczorajsza rozmowa ze znajomymi, kiedy tematyka zeszła na Wioskę Kryszny ;)


Halava*, kawałek makowca.
Halava, a piece of poppy-seed cake.

*uprażona manna ugotowana na wodzie z miodem, sokiem z cytryny, rodzynkami, kardamonem i bananem.
Jak ktoś jest zainteresowany przepisem, to jest w zakładce 'Przepisy na wybrane śniadanka', na samym końcu. Robiłam ją jakieś 300 śniadań temu...;)

14 komentarzy:

  1. Nigdy nie prażyłam kaszy manny ^^ Ciekawe. Napewno wypróbuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja porywam makowca, kocham go!

    OdpowiedzUsuń
  3. jakie słodkie, pamiętam jak ją robiłaś - obiecałam sobie, że koniecznie taką zrobię i... zapomniałam, dzięki za przypomnienie:) i do tego makowiec:) dobry początek:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie robiłam, przepis ląduje w zakładkach! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. same ciekawe rzeczy u Ciebie, jak dla mnie to makowiec jest najlepszy:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Łaaaał, pierwszy raz widzę ! Do zapamiętania koniecznie :D

    OdpowiedzUsuń
  7. "300 śniadań temu" to jest dobra perspektywa w czasie:D A ta teoria równań różniczko... coś tam, to wiesz co? nie zwracaj na nią uwagi^^ :))

    OdpowiedzUsuń
  8. zdecydowanie do wypróbowania :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi bosko. :D Jak najszybciej wypróbuję!

    OdpowiedzUsuń
  10. nie jadłam, ale kuszące ;) i ten makowiec *-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ona na bank jest pycha, robię na dniach!

    OdpowiedzUsuń
  12. ciekawa ta halava, na pewno wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wypróbuję w wolnej chwili. 300 śniadań temu brzmi jakby minęły od tamtego czasu wieki:)

    OdpowiedzUsuń
  14. O właśnie coś kiedyś słyszałam, nie wiem nawet czy to nie u Ciebie :) Wygląda przepysznie, idealna konsystencja! A ten makowiec jakoś tak słodko na mnie patrzy :D

    OdpowiedzUsuń