Życzę wszystkim takiej więzi z rodzicami, jaką mam ja. Takiej, żeby chciało się codziennie w wolne wstawać przed 6 tylko po to, żeby druga osoba zaczęła dzień od dobrego śniadania. I miała przerywnik od pracy w postaci wypasionej kanapeczki.
Razem czekamy na Mamę i jemy niedzielne obiady prawie zawsze w tej samej ulubionej meksykańskiej knajpce, choć co tydzień sobie obiecujemy wypróbować coś innego, ale brak zdecydowania prowadzi nas tam, znów i znów. I jajka na niedzielne śniadanie, a sobotnią jajecznicę zastąpiły naleśniki, nowa tradycja. I razem nie możemy się zebrać do sobotnich porządków. I czasem się na siebie denerwujemy o błahe rzeczy. I tylko my wiemy co to znaczy, że pogoda jest "brombastyczna".
A później wróci Mama i będziemy się cieszyć pośniadaniową kawą. I od świtu słuchać Trójki, czy chcemy, czy nie. I licytować, kto przygotowuje lepsze śniadanka (ale wiedzcie, że nie czuję się zagrożona). ;)
A w tym wiecznym czekaniu na siebie może jest jakaś metoda...
Żałuję tylko, że wiele rzeczy zrozumiałam dopiero w wieku tych 22 lat.
Kokosowe orkiszowe pancakes z Philadelphią Milka i jogurtem waniliowym. Ricore z mlekiem.
Tata swoje zjadł z Nutellą i dżemikiem truskawka-kiwi (jest wielkim fanem mojego dżemu, dzisiaj go skończył ;D), a popił kakaem.
kokos uwielbiaaam!:D
OdpowiedzUsuńklata taty <3 hihi, wybacz :))) oczekuję proporcji na pancakesy , bo wyglądają co najmniej bosko ! a tak poza tym- ogromnie zazdroszczę takiej więzi z rodzicami... cudownie :)
OdpowiedzUsuń1/2 szkl mąki, 1/4 mleka i 1/4 wiórek kokosa :) a poza tym standardowo jajko i płaska łyżeczka proszku :) a i łyżka oleju, chyba o niczym nie zapomniałam ;)
Usuńhaha, no dokładnie, klata taty <3 to samo pomyślałam, hahaha :D // też masz jak ja 22 lata? czyli rocznik 90'? :) cóż to za meksykańska knajpka? my zwykle, w niedziele idziemy do piramidy, tej bardziej z boku rynku.. :)
UsuńTak, jestem z '90 ;D Mexico Bar na Rzeźniczej koło rynku :) No Piramida też jest spoko, ale wolę meksykańskie żarło ;D
Usuńpiękne wyszły !:)
OdpowiedzUsuńzazdroszcze tej więzi...ja mojego prawie nie znam
Ja tak samo...
UsuńA placuszki genialne, akurat wczoraj kupiłam wiórki. I chyba mój dzisiejszy obiad będzie pod znakiem pysznych placuszków :D
Zazdroszczę tej więzi z rodzicami i takiego wspólnego spędzania czasu, wspólnych posiłków...
OdpowiedzUsuńLepiej zrozumieć coś późno niż wcale.
O, fajnie, że powyżej podałaś przepis. Zapiszę sobie i w przyszłosci zrobię. :)
OdpowiedzUsuńCo ja bym dała, żeby mieć normalnego ojca ! No, ale przynajmniej mama jest dla mnie wszystkim i też życzę reszcie takiej więzi jaką ja mam z mamą :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten serek z milką do placków, naleśników i gofrów ;D A kokos dopełnił tu wszystko ! :)
Pycha! Porywam talerzyk ^^
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć tak dobrych relacji z rodzicami :)
Musisz mieć wspaniałą rodzinę skoro tak ;). Mój tata na widok moich śniadań śmieje się i woła na nie "chechełka" (zwłaszcza na owsianki:D).
OdpowiedzUsuńcudowne placki, takie grubaśne i jeszcze z kokosem, mniam<3
OdpowiedzUsuńzazdroszczę relacji z tatą, chociaż ja też nie narzekam, bo jak jestem w domu to tak samo postępuję tyle tylko, że w stosunku do mamy:)
No u mnie niestety mamy aktualnie nie ma, ale jak jesteśmy w 3 to w ogóle jest szał ;))
Usuńteż bym zjadła takie placuchy , bardzo pysznie wyglądają ;)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak rodzinne więzi <3 ja kocham swoją rodzinkę !
Placki wyglądają super! Musiały być pyszne :)
OdpowiedzUsuńStrasznie zazdroszczę Ci więzi z ojcem, ja mam tylko mamę..
mmm boskie placuszki, tata pewnie w siódmym niebie :)
OdpowiedzUsuńa i przepraszam, ale muszę to napisać, Twój tata ma niezły kaloryfer :D
Mój Tato ma bojler zamiast kaloryfera. (i zwala to na mnie choć nie ma mnie w domu miesiącami, a on tyje tylko jak robię ciasto-wtedy pożera połowę więc...stąd bojler :P)
OdpowiedzUsuńZ ojcem mam kiepskie relacje więc zazdroszczę. Choć ostatnio zmądrzałam i dałam i jednemu i drugiemu kolejną szansę na hmm nawiązanie nitkowej relacji. Z Mamą lepiej i to ona gra główne skrzypce.
Wiesz dorastamy zarówno My jak i Rodzice więcej rozumieją ;)
genialne placuszki!
OdpowiedzUsuńja tez mam bardzo dobry kontakt z rodzicami i jestem z tego powodu naprawde szczesliwa :-)
Jakie równe, apetycznie placki Ci wyszły! :)
OdpowiedzUsuńWspominałam jak zazdroszczę Ci rodzinnych śniadań i tej relacji z rodzicami?
U mnie ( jak u większości ) lepiej dogaduję się z mamą, a tradycji żadnych nie ma :-(
Jakie ciałko ma Twój tata ;P :) a placuszki wyglądają genialnie.
OdpowiedzUsuńMasz wysportowanego tate :) taki młodzieniaszek :D Cwiczy na siłowni ? :D
OdpowiedzUsuńŚniadanie pyszne :D
no to jesteśmy w prawie;)tym samym wieku:)i przyznaję rację,w pewnym wieku znacznie bardziej odczuwa się chęć wspóldziałania z najbliższymi.
OdpowiedzUsuńdobrze, że doceniasz taką więź :)
OdpowiedzUsuńPodasz przepis ?
OdpowiedzUsuńpodałam już w odpowiedzi na drugi komentarz od góry ;)
Usuń